15 lutego 2016

Moja książka ~ rozdział 2


Rozdział 2


27 lipca 2041 roku, godzina 17.15
Siedziałam wygodnie w fotelu czytając książkę, gdy nagle do mojego domu wpadła Natalie. Była ubrana w czarny, przylegający do ciała kombinezon, który idealnie eksponował jej szczupłą sylwetkę. Przez krótki moment patrzyłam na nią zamurowana. Po chwili się odezwała:
- Jodie ubieraj się, musimy jak najszybciej stąd uciekać – rzuciła szybko.
- Co takiego? O co chodzi? – spytałam zmieszana i przestraszona.
- Jeżeli chcesz przeżyć musisz się zbierać i pójść ze mną, jasne? – Nie mam pojęcia o co jej chodzi, ale to musi być coś ważnego. Jeszcze nigdy nie widziałam Natalie w takim stanie, podkrążone oczy, cała jest brudna.
Po chwili namysłu zerwałam się z fotela, wzięłam kurtkę, buty i wyszłyśmy z domu. Natalie złapała mnie za rękę i pociągnęła w krzaki. Przylegające do mojego domu.
- Chodź szybciej – powiedziała.
- Gdzie uciekać?! Co się dzieje?! – spytałam. Nie miałam pojęcia, co się dzieje. Natalie była bardzo zdenerwowana i tak jakby... Przestraszona?
- W laboratorium mojej matki wybuchła jakaś dziwna epidemia, wszyscy pracownicy zmienili się w potwory. Zaczęli atakować innych ludzi – powiedziała przeciągając mnie przez lasek, który znajdował się w pobliżu mojego domu. „ O boże” – pomyślałam. Tylko tego brakowało... Nagle około 5 metrów przed nami zauważyłam jakąś postać, która warczy. Natalie błyskawicznie zareagowała i pociągnęła mnie w prawo. Biegłyśmy w stronę ulicy, gdzie prawdopodobnie zaparkowała vana.
- Natalie, co to było? – w mojej głowie zaczęły rodzić się dziwne wątpliwości, co do postaci, która tam stała. Niby to „coś” wyglądało jak człowiek, a jednak nie było w nim nic ludzkiego.
- To właśnie był zainfekowany! – rzuciła szybko. Biegłyśmy jeszcze około pięciu minut. W końcu dotarłyśmy na ulicę, ale nie było tam samochodu mojej przyjaciółki.
- No dobra to czym mnie stąd zabierzesz? Co? – zapytałam zdenerwowana. Natalie szła dalej ulicą, tak, jakby mnie wcale nie słyszała. Po chwili powiedziała:
- Przyrzekłam twoim rodzicom, że zawsze będę przy tobie. Zaraz nas stąd zabiorę Jodie, obiecuję – powiedziała ze łzami w oczach. No Tak, przecież w dniu śmierci moich rodziców tylko ona przy nich była. Obiecała, że do końca życia będzie przy mnie. Nie wiem jakim cudem była przy nich tego dnia i nie mam zamiaru się tego dowiadywać.

Szłyśmy dalej ulicą, nagle jakiś samochód stanął przy nas. Natalie kiwnęła głową, abym wsiadała. Szybko otworzyłam tylne drzwi auta i zobaczyłam tam znajomą postać... 

3 komentarze:

  1. ZA KRÓTKO! Czekam na następny, piszesz mega intrygująco ;))

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń